Od samego początku moja mama dbała o to, abym prowadziła estetycznie swoje notatki, zawsze powtarzała mi, że mam pisać powoli, podkreślać w zeszycie najważniejsze rzeczy, a także używać kolorowych długopisów do pisania. Z tego też względu moje zeszyty od pierwszej klasy szkoły podstawowej były podziwiane przez wszystkich nauczycieli, nie tylko tych, którzy mnie uczyli. Wpojone mi od dzieciństwa - można powiedzieć "zasady" - przetrwały po dziś dzień.
Będąc w liceum pisaliśmy wypracowania, rozprawki, bądź różne referaty czy prace zaliczeniowe. Utarte zasady estetycznego pisania znalazły także odzwierciedlenie w wyżej wymienionych pracach. Później przyszedł czas na studia, a wraz z nim prace licencjackie, bo były to studia dwustopniowe, czyli trzy plus dwa, pierwszy stopień kończył się pracą licencjacką, drugi z kolei pracą magisterską.
Dostaliśmy wytyczne dotyczące pisania pracy licencjackiej, wszelkie wymogi oraz niezbędne informacje, ale reszta zależała już od nas. Począwszy od wyboru tematu, przez jego ciekawe opracowanie oraz obrona pracy licencjackiej. Muszę przyznać, że i tutaj przyłożyłam się pod względem estetycznym do mojej pracy.
Mimo tego, że pisałam ją w Wordzie, drukowałam, więc nie miałam możliwości własnoręcznie, że tak powiem "dopieścić" mojej pracy, ale na szczęście rozwój technologii zaopatrzył nas w niezbędne do tego zabiegu narzędzia i przy pomocy programów komputerowych opatrzyłam moją pracę licencjacką wieloma ciekawymi efektami, dzięki czemu wzbudzała ona zainteresowanie osób, które na nią zerkały, a co za tym idzie - chętnie ją czytały.
Każdy się chyba ze mną zgodzi, że zdecydowanie lepiej czyta się prace ułożone, czytelne, estetyczne, aniżeli takie "zlane", monotonne i ponure.